środa, 29 maja 2013

4

Od mojej pierwszej rozmowy z Kubiakiem minął równy tydzień. Na dzisiejszym wieczornym treningu trener Anastasi ogłosił, że nastąpią małe zmiany. W ostatniej chwili trener reprezentacji kobiet w siatkówce zdecydował się, że jego podopieczne będą trenowały w ośrodku w Spale, a nie tak, jak do tej pory w Szczyrku. Podobno w naszym hotelu jest zbyt mało pokoi, aby pomieścić wszystkich. A jest to jedyny hotel, który znajduje się blisko ośrodka szkoleniowego, bo najbliższy znajduje się 30 minut drogi stąd autobusem. Tak więc Andrea ogłosił, że nasi "kochani chłopcy" będą musieli odstąpić tak na oko 3 pokoje swoim koleżankom. I niestety, ale już nie będę mieć pokoju tylko dla siebie. Jakiś mutant ma się do mnie wprowadzić. Grunt, że tylko jeden, a nie trzech naraz! Teraz dręczy mnie pytanie, kim będzie mój współlokator? 


Zajebie! Kurwa, zamorduję! Pierdolony Anastasi. Wiecie kogo mi przydzielił?! Wiecie?! Nie wiecie! Tego kutasa Bartmana! I niestety, ale w moim pokoju jest tylko jedno łóżko... dwuosobowe! Nie wytrzymię! Próbowałam jakoś to odkręcić, zadeklarowałam, że mogę spać nawet z moim braciszkiem, ale nie! Zniosę wszystko prócz Zbigniewa! No może jeszcze oprócz jajka, ale no co za różnica? Jak zwał tak zwał. Oho, ktoś puka. Pewnie ten nażelowany fiut.
-Dzień doberek, Lolcia! - do pokoju wparował Zbych.
-Wyjaśnijmy sobie coś na początku: ja śpię na łóżku, Ty na podłodze, 3/4 szafy jest moje, masz nie dotykać moich rzeczy, a zwłaszcza aparatu i kosmetyków, spróbuj tylko mi coś zwalić z półki w łazience, a sam osobiście będziesz zapierdalał do Rossmana i jak mnie nazwałeś? - powiedziałam, a raczej wykrzyczałam na jednym wydechu.
-Spoko, powoli. Nie mam zamiaru spać na twardej podłodze, jeszcze nabawię się jakiejś kontuzji, z szafą może być, bo i tak wszystko będzie się walało na ziemi, wiem co znaczy cudza własność, po kiego grzyba miałbym grzebać w Twoich kosmetykach i powiedziałem na Ciebie Lola. - strzelił swój firmowy uśmiech. Najchętniej strzeliłabym w te piękne ząbki. Przynajmniej spalski dentysta co nieco by się wzbogacił. Jak idzie to przysłowie? Gdzie dwóch się bije, tam dentysta korzysta, czy jakoś tak. - Słuchaj, wiem, że między nami nie było najlepiej. Nie chcę się z Tobą kłócić. Może...-zawahał się-może zaczniemy od nowa? No, wiesz. Znaczy, że będziemy przyjaciółmi?
Gdy to usłyszałam parsknęłam śmiechem. A ja myślałam, że on nie ma poczucia humoru. Ja i on przyjaciółmi? Ha! Dobre.
-To miał być żart? Przyznam, że śmieszny. - nie mogłam się opanować ze śmiechu. Po chwili od śmiania się rozbolał mnie brzuch. Opanowałam się i spojrzałam na Bartmana. - Bo żartujesz, prawda? 
-Nie. Po raz pierwszy mówiłem do Ciebie tak na serio. Myślałem, że...
-To zacznij myśleć od końca, i czekaj aż ci wyjdzie. Jeśli myślałeś, że kiedykolwiek będę w stanie Cię polubić to się przeliczyłeś.  - rzuciłam na odchodne i poszłam wziąć prysznic. - A tak w ogóle co Cię napadło, że chcesz się ze mną pogodzić?
-Mam dość naszych kłótni. - no, tak. Jest ich po kilka na jeden dzień.
Żeby nie wiem co nie będę spała w jednym łóżku z tym kutasem. Nie dość, że muszę go oglądać w Spale, to jeszcze dzielę z nim pokój! Wzięłam długi prysznic i wymyłam włosy. Zbychu już dwa razy próbował się dostać do łazienki. No co? Byłam pierwsza! A kto pierwszy, ten lepszy. No dobra, może z tymi dwiema godzinami kąpieli przesadziłam. Ale chciałam mu zrobić na złość. Gdy usłyszałam ponownie jego wkurzony głos postanowiłam opuścić łazienkę. 
-Dłużej się nie dało?
-Mogłeś iść pierwszy. Nogi Ci się zrosły? 
-Specjalnie tak długo siedziałaś, prawda? - zapytał ze złością.
-Niech pomyślę. Tak, zgadza się. Po raz pierwszy w swym życiu masz rację. 
-Dlaczego Ty mnie tak nie lubisz? Chodzi Ci o tą akcję na Podpromiu?
-Czy ja wyglądam, jak jakaś hotka, która czeka na autograf od wielkiego pana Bartmana? - zapytałam z ironią.
-Ja naprawdę myślałem, że go chcesz. Skąd miałem wiedzieć, że jesteś siostrą Mieszka?
-Trzeba było się kurwa domyślić.
-No, dobra. Nawet jeśli wziąłem Cię za jakąś tam fankę to chyba nie znaczy, że masz się na mnie obrażać? To nie jest powód do kłótni.
-Dla mnie jest. Zraniłeś moje uczucia i dumę. Obniżyłeś mi samowartość. - powiedziałam teatralnie.
-Istnieje coś takiego, jak samowartość? - zapytał śmiejąc się.
-Tak. Twoja już dawno przekroczyła granicę wybuchu.


****************
Widziałyście, jak Zibi Bartman imprezuje? :D
Widziałam i miałam niezłą bekę :D



Jeśli to czytasz to zostaw po sobie komentarz. To będzie mnie motywowało do dalszego pisania! Z pozdrowieniami atomowkawilk :)

2 komentarze:

  1. Gdzie ty to widziałaś? :D ja niestety nie, ale ostatnio z ciekawości wchodząc na ciacha.net było właśnie o Zbychu, że coś tam na wykładach z fizyki był czy coś i pokazali jego różne aranżacje stoju. Haha myślałam, że padnę, jak go zobaczyłam w różowej koszulce, koralach i opasce :D a rozdział świetny. Biedna Lola, bd sie uzerala z Bartmanem, ale dobrze im to wyjdzie, bo Zibi sie zakocha i zatopia mur wojenny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.ciacha.net/ciacha/0,125606,11292128.html?user=jeleniamorda&photoId=1035089
      Chodziło mi właśnie o to :D
      Kto jak kto, ale Zbyszek miał duuuuużo modowych wpadek :D

      Usuń