piątek, 22 maja 2015

Kontynuacja opowiadania "Moja i Twoja nadzieja"

Witajcie kochani :*
Atomówka powraca! :D
Postanowiłam napisać kolejną część opowiadania o losach Doroty i Zbyszka, a także ich dwóch pociech. Zapraszam bardzo serdecznie wszystkich, którzy śledzili 2 lata temu historię Doroty, jak i również nowych czytelników. Trzeba się jakoś wprawić w pisanie przed maturą :D
Volleyball dream

Buziaki,
atomowkawilk :)

wtorek, 9 lipca 2013

Epilog

Przez ostatnie dni starałam się unikać Bartmana, jak ognia. Po porannym treningu siatkarzy chciałam zgrać zdjęcia z aparatu na laptopa, ale nie było mi dane skończyć, a nawet zacząć pracy, bowiem przeszkodził mi w niej pewien brunet.
-Słuchaj Lola, chciałbym z Tobą porozmawiać.
-O czym?
-Pamiętasz, jak spotkaliśmy się po raz pierwszy? To było na treningu Asseco Resovii. Nie dałaś sobie w kaszę dmuchać. Nie polubiłaś mnie, a ja chciałem Ci pokazać, że Ty też mnie nie obchodzisz. Ale tu w Spale spojrzałem na Ciebie inaczej. Polubiłem Cię mimo Twojej niechęci do mnie, wręcz odrazy. Zakochałem się w kimś, kto mnie nienawidził. Wtedy Kubiak miał rację. To w Tobie się zakochałem. - w tym momencie pewnie wyglądałam, jak idiotka. Otwarta gęba, oczy jak nakrętki od słoików...- Wiem, że jest między nami 8 lat różnicy, ale... Może moglibyśmy...
-Czy Ty chcesz mi powiedzieć, że chcesz żebyśmy byli parą? - pokiwał głową na potwierdzenie. A ja parsknęłam śmiechem.- Wiesz, po tym jak mnie uratowałeś to moje nastawienie do Ciebie zmieniło się. Gdy na Ciebie popatrzyłam czułam coś dziwnego. Zakochałam się w Tobie. Przynajmniej tak mi się wydawało do dziś. Do teraz. Zbyszku, przepraszam Cię. Po tym, gdy to wszystko powiedziałeś ja nic nie czuję. Wydawało mi się, że Cię kocham, a to była tylko wdzięczność za uratowanie życia. Naprawdę Cię przepraszam.
Bartman gwałtownie podniósł się z fotelu, na którym przez cały czas siedział. Był zdenerwowany i wcale mu się nie dziwię. Żałowałam, że zakochał się we mnie. Nie potrafiłam odwzajemnić tego uczucia. Był ode mnie sporo starszy. 
-Zibi, proszę Cię. Zostańmy przyjaciółmi. 
-Przyjaciółmi? Ja myślałem, że...
-Że co? Że Cię kocham? Nigdy nie będziemy razem i radzę Ci, żebyś to dobrze zrozumiał, bo nie będę się powtarzać. 



Niejedna dziewczyna chciałaby być pewnie na moim miejscu. Każda fanka pragnęłaby usłyszeć te słowa, które ja usłyszałam właśnie od Zbigniewa Bartmana. Ale nie ja. Niestety, to nie moja bajka. Od momentu próby gwałtu nie potrafię spotykać się z mężczyznami "na poważnie". Żadnego nie potrafię dopuścić choćby na minimum 20-30 cm ode mnie. Choćbym cholernie chciała, nie mogę. Dla mnie Zbyszek zawsze będzie kimś, kto będzie zajmował specjalne miejsce w moim sercu. Nie jako ktoś kogo kocham, ale ktoś kogo bardzo lubię. Mówią, że miłość damsko-męska nie istnieje, że prędzej czy później ktoś się zakocha i to wg mnie jest prawda. 
Przyjaźnię się z Zibim już od trzech lat. Siatkarz nigdy już nie powrócił do tematu miłości do mnie. Chociaż widzę, jak powstrzymuje się, żeby mnie nie pocałować, czy nie dotknąć za tyłek. Widzę, że jest mu z tym ciężko, ale widzę też że jest szczęśliwy, że nadal utrzymujemy ze sobą kontakt. Z tego co mi powiedział od trzech lat nie związał się z nikim na poważnie. Powiedział, że poczeka na mnie. Może kiedyś zmienię zdanie, a może nie. Miłości nie można poganiać...


_______________

Nienawidzę pożegnań. Przywiązałam się do tego bloga, ale nie mam już na niego pomysłu, także postanowiłam zakończyć go w tym momencie, nie zawieszać, czy porzucać. Epilog dedykuję natt000, która była ze mną od początku tej historii. Chcę Ci powiedzieć, że Twoje komentarze pomagały mi tu trwać, dawały mi siły i chęci do pisania nowych rozdziałów. Dziękuję Ci bardzo za to, że byłaś, a w pewnej części i tworzyłaś to opowiadanie, bo z nie z samego pisania się żyje ;) 
Być może jeszcze kiedyś tu powrócę.
Dziękuję wszystkim!
Z pozdrowieniami atomowkawilk :) 

niedziela, 7 lipca 2013

Nowy blog

Zapraszam na mojego nowego bloga, który jest kontynuacją opowiadania Don't speak opowiadającego historię Doroty i Zbyszka. Wchodźcie, czytajcie, komentujcie :)
Link do opowiadania: Moja i Twoja nadzieja

8

W ostatnich dniach mój stosunek do Zibiego uległ minimalnej poprawie. Nie oznacza to, że jesteśmy przyjaciółmi, chociaż siatkarzowi by to nie przeszkadzało. Na razie przestałam mu tylko dokuczać, a on jest z tego powodu zadowolony. Dwa dni po mojej rozmowie z Anastasim na oficjalnej stronie Polskiego Związku Piłki Siatkowej ukazał się komunikat, który głosił, że federacja nakłada na Michała Kubiaka karę 4 lat niewystępowania w kadrze narodowej i 2 lat zakazu grania w Plus Lidze. Mam nadzieję, że więcej nie będę musiała go oglądać. Moja psychika troszeczkę siadła po ostatnich wydarzeniach, ale pomógł mi psycholog reprezentacji, Andrea, Mieszko, Zbyszek... No właśnie Zbyszek. Byłam mu wdzięczna, że mnie wtedy uratował, ale nie chciałam mu tego okazywać. Gdyby był troszkę młodszy to może... Ach, co ja pierdzielę! Ja i Bartman? Kompletny niewypał...


Andrea dał siatkarzom wolny dzień. Cieszyli się, jak małe dzieci, kiedy dostają prezenty od Mikołaja. Ja też postanowiłam skorzystać z przyjemności. Ubrana w bikini wyleguję się na leżaku obok basenu. Moim przerośniętym kolegom już znudziło się chlapanie w wodzie i wszyscy zmyli się na małe piwo do baru niedaleko naszego hotelu. Znaczy tak myślałam, że wszyscy poszli. W pewnym momencie ktoś wziął mnie na ręce. Popatrzyłam się na twarz tego kogoś. No tak Zbyszek... Mogłam się tego domyślić.
-Bartman! Puszczaj mnie! - zaczęłam wierzgać nogami, a on powoli zmierzał w stronę basenu. - O nie, nawet o tym nie myśl!
I co ja mogłam zrobić? W jednej chwili poczułam, że zanurzam się w zimnej wodzie.
-Ty idioto! - ja się złościłam, a on się ze mnie śmiał. 
-No co? - prawie zapowietrzył się od tego śmiania. Udawałam wielki foch. - Ej, no co Ty, Lola!
Gdy tylko podpłynął do mnie uderzyłam ręką o wodę. Przez chwilę stał w miejscu oszołomiony, a ja zrywałam boki, że udało mi się go ochlapać. Chlapaliśmy się dobre kilka minut, aż w końcu się zmęczyłam i wyszłam z wody. Wzięłam ręcznik i udałam się do pokoju.



Siedziałam na łóżku ubrana w krótką spódniczkę i białą bokserkę. Podśpiewywałam pod nosem "Don't worry, be happy". Nagle drzwi się otworzyły.
-Hej Lolcia. Nie wiedziałem, że tak pięknie śpiewasz. - powiedział i strzelił uśmiech nr 5.
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
Siatkarz usiadł obok mnie na łóżku. Patrzyłam się prosto w jego oczy. Zbliżył twarz do mojej i pocałował mnie w usta. Nie odepchnęłam go - wprost przeciwnie. Wgramoliłam się na jego kolana. Jedną rękę zatopił w moich brązowych włosach, a drugą jeździł po moich plecach. Było mi tak cholernie dobrze, jak jeszcze nigdy w życiu. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.
-Lolcia... 
-Ciiii, nie przerywaj.
-Lolka!
-Bartman, zamknij się!
-Lola!
Otworzyłam oczy. Nade mną stał Zbyszek. 
-Co chcesz?
-Wszystko z Tobą w porządku? - zapytał.
-A czemu ma nie być?
-Bo strasznie się rzucałaś przez sen i mówiłaś, że mam nie przerywać.
Dobrze, że było już ciemno w pokoju. Spojrzałam na zegarek. Była 02:14. No tak. To musiał być sen. 
-Nic mi nie jest. Sorki, że Cię obudziłam.
Zibi odwrócił się do mnie plecami, a ja opadłam na poduszkę. Cholera, co się ze mną dzieje?



wtorek, 2 lipca 2013

7

-Lolcia, idź do łazienki i weź prysznic. -powiedział Zbyszek. Wykonałam Jego polecenie. Moja twarz wyglądała okropnie. Na policzkach był rozmazany tusz, a pod oczami miałam wory, jak na ziemniaki.
Pół godziny później wyszłam z łazienki. Strasznie bolała mnie głowa. Dziwiło mnie zachowanie Bartmana. Dlaczego za mną poszedł? Dlaczego mnie uratował? Uderzył Kubiaka. A jeśli Anastasi się o tym dowie i Go wywali? Zaryzykował...dla mnie? Dlaczego? I dlaczego mnie to tak obchodzi?
-Dlaczego to zrobiłeś? - siatkarz popatrzył się na mnie i po chwili powiedział:
-Nie mogłem pozwolić, żeby Ci coś zrobił Ostrzegałem Cię...
-Tak, wiem. - warknęłam. - I nie powiesz nic typu: "A nie mówiłem"? Nie wydrzesz się na mnie, że jestem nieodpowiedzialną gówniarą? Nie polecisz poskarżyć się mojemu braciszkowi?
-Nie. Nie lubisz mnie i miałaś prawo mi nie wierzyć. 
-Powiesz Anastasiemu? 
-Nie, ale Ty powinnaś. - kiwnęłam przecząco głową. - Justyna, musisz mu powiedzieć.
-Ale on wywali Kubiaka. Nie mogę mu tego zrobić. Michał opowiadał mi, jak bardzo chciał grać w reprezentacji.
-Przestań go bronić! - Zbyszek podniósł głos.
-Nie krzycz na mnie! Nie doniosę na niego! Ani do Anastasiego ani na policję!
-A gdybym to ja to zrobił to cała Spała by już o tym wiedziała. Wiem, że mnie nienawidzisz i chciałabyś mnie zniszczyć. - spuściłam wzrok. Miał rację. Nie cackałabym się z nim tylko od razu polazłabym na policję. - Prześpij się z tym i przemyśl.
Usłyszeliśmy jakieś krzyki na korytarzu. 
-To Kubiak. - Zibi wyszedł na korytarz.
Bałam się cholernie tego, co zaraz się stanie. A jak Michał będzie chciał skończyć to, co zaczął? A ten przygłup Bartman wyszedł sobie! Na szczęście nikt nie wszedł do pokoju, a i Zbyszka gdzieś wywiało. Po godzinie wrócił do pokoju strasznie wkurwiony. Chodził nerwowo po pokoju.
-Co się stało? - zapytałam, a on usiadł w fotelu.
-Wiesz co Kubiak naopowiadał Andrei? Że zobaczył, jak w lesie dobierałem się do Ciebie! Że chciałem Cię zgwałcić. A on bohater chciał Cię obronić i wtedy obiłem mu mordę! - słuchałam tego, a kopara zjechała mi do podłogi. Przecież to wszystko było na odwrót. Nie wierzyłam, że miałam Michała za kogoś, kim nie jest. Już miałam coś powiedzieć, ale Zibi mnie uprzedził. - To nie koniec. Anastasi kazał mi się spakować! Jestem zawieszony! Nie, nie tylko w reprezentacji. Akurat Przedpełski nas odwiedził. W PlusLidze też nie znajdą dla mnie miejsca! - wstał i podszedł do mnie. Przestraszyłam się, że chce mi coś zrobić, a on wziął moją twarz w swoje dłonie. Stał za blisko, zdecydowanie. - Musisz powiedzieć Andrei, jak było naprawdę. Proszę Cię! 


Stałam pod drzwiami pokoju trenera reprezentacji od dobrych 5 minut. Nie miałam odwagi zapukać. 
-Jeszcze tam nie weszłaś? - usłyszałam głos atakującego.
-Zbyszek, nie wejdę tam sama. 
-Dobra, wejdę z Tobą. - siatkarz otworzył drzwi pokoju. 
-Justyna! Odsuń się od niej! - Andrea odepchnął ode mnie Zibiego. - Mało Ci kłopotów?
-Ja właśnie w tej sprawie. - zaczęłam nieśmiało. - Bo ja chciałam wyjaśnić, jak to było.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam opowiadać.
-...i wtedy Zbyszek odciągnął ode mnie Kubiaka. Gdyby nie on to...- głos mi się załamał i zaczęłam płakać. - To Bartman mnie uratował.
-Dlaczego od razu nie powiedziałaś? 
-Nie chciałam, wstydziłam się. Dopiero, gdy dowiedziałam się, że Zibi został zawieszony to zrozumiałam, że muszę to wyjaśnić.
-No, tak. Przepraszam Cię, Zbyszku. - Anastasi podał rękę Bartmanowi. - Powinienem od razu Cię zapytać jak było naprawdę, a nie wyciągać pochopne wnioski. Ja nawet nie dałem Ci dojść do słowa. Zaraz zadzwonię do Mirka i wszystko wyjaśnię. Możecie iść.
-A co z zawieszeniem? - zapytał siatkarz.
-Oczywiście wycofuję je.
Zadowolony Zibi przepuścił mnie w drzwiach i poszliśmy do naszego pokoju. Gdy tylko weszliśmy Bartman najzwyczajniej w świecie przytulił się do mnie. 
-Czy Ty się nie zapominasz? - zapytałam. 
-Dziękuję Lola.
-To chyba ja Tobie powinnam dziękować. -powiedziałam i odwzajemniłam uścisk.




_____________________
Zgodnie z obietnicą wstawiam już 7 rozdział opowiadania o Loli ;)
A jeśli chodzi o naszych siatkarzy to nie ważne jak się zaczyna - ważne jak się kończy!
A skończy się na pewno dobrze :)
Jestem pewna, że Złotopolscy jeszcze będą w szczytowej formie! (Na razie to jestem zawiedziona formą Bartmana, ale podniesie się!)