W ostatnich dniach mój stosunek do Zibiego uległ minimalnej poprawie. Nie oznacza to, że jesteśmy przyjaciółmi, chociaż siatkarzowi by to nie przeszkadzało. Na razie przestałam mu tylko dokuczać, a on jest z tego powodu zadowolony. Dwa dni po mojej rozmowie z Anastasim na oficjalnej stronie Polskiego Związku Piłki Siatkowej ukazał się komunikat, który głosił, że federacja nakłada na Michała Kubiaka karę 4 lat niewystępowania w kadrze narodowej i 2 lat zakazu grania w Plus Lidze. Mam nadzieję, że więcej nie będę musiała go oglądać. Moja psychika troszeczkę siadła po ostatnich wydarzeniach, ale pomógł mi psycholog reprezentacji, Andrea, Mieszko, Zbyszek... No właśnie Zbyszek. Byłam mu wdzięczna, że mnie wtedy uratował, ale nie chciałam mu tego okazywać. Gdyby był troszkę młodszy to może... Ach, co ja pierdzielę! Ja i Bartman? Kompletny niewypał...
Andrea dał siatkarzom wolny dzień. Cieszyli się, jak małe dzieci, kiedy dostają prezenty od Mikołaja. Ja też postanowiłam skorzystać z przyjemności. Ubrana w bikini wyleguję się na leżaku obok basenu. Moim przerośniętym kolegom już znudziło się chlapanie w wodzie i wszyscy zmyli się na małe piwo do baru niedaleko naszego hotelu. Znaczy tak myślałam, że wszyscy poszli. W pewnym momencie ktoś wziął mnie na ręce. Popatrzyłam się na twarz tego kogoś. No tak Zbyszek... Mogłam się tego domyślić.
-Bartman! Puszczaj mnie! - zaczęłam wierzgać nogami, a on powoli zmierzał w stronę basenu. - O nie, nawet o tym nie myśl!
I co ja mogłam zrobić? W jednej chwili poczułam, że zanurzam się w zimnej wodzie.
-Ty idioto! - ja się złościłam, a on się ze mnie śmiał.
-No co? - prawie zapowietrzył się od tego śmiania. Udawałam wielki foch. - Ej, no co Ty, Lola!
Gdy tylko podpłynął do mnie uderzyłam ręką o wodę. Przez chwilę stał w miejscu oszołomiony, a ja zrywałam boki, że udało mi się go ochlapać. Chlapaliśmy się dobre kilka minut, aż w końcu się zmęczyłam i wyszłam z wody. Wzięłam ręcznik i udałam się do pokoju.
Siedziałam na łóżku ubrana w krótką spódniczkę i białą bokserkę. Podśpiewywałam pod nosem "Don't worry, be happy". Nagle drzwi się otworzyły.
-Hej Lolcia. Nie wiedziałem, że tak pięknie śpiewasz. - powiedział i strzelił uśmiech nr 5.
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
Siatkarz usiadł obok mnie na łóżku. Patrzyłam się prosto w jego oczy. Zbliżył twarz do mojej i pocałował mnie w usta. Nie odepchnęłam go - wprost przeciwnie. Wgramoliłam się na jego kolana. Jedną rękę zatopił w moich brązowych włosach, a drugą jeździł po moich plecach. Było mi tak cholernie dobrze, jak jeszcze nigdy w życiu. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.
-Lolcia...
-Ciiii, nie przerywaj.
-Lolka!
-Bartman, zamknij się!
-Lola!
Otworzyłam oczy. Nade mną stał Zbyszek.
-Co chcesz?
-Wszystko z Tobą w porządku? - zapytał.
-A czemu ma nie być?
-Bo strasznie się rzucałaś przez sen i mówiłaś, że mam nie przerywać.
Dobrze, że było już ciemno w pokoju. Spojrzałam na zegarek. Była 02:14. No tak. To musiał być sen.
-Nic mi nie jest. Sorki, że Cię obudziłam.
Zibi odwrócił się do mnie plecami, a ja opadłam na poduszkę. Cholera, co się ze mną dzieje?
Ach...a już myślałam, że to na serio było, a to tylko sen. Chlip chlip :D widzę, że u Lolki postęp, bo polubiła wredzcie Bartmana. A może coś więcej...? :D
OdpowiedzUsuńnatt000 miałam tego nie zdradzać, ale następny rozdział to już epilog :(
OdpowiedzUsuńCzemu tak szybko??
OdpowiedzUsuńNiestety, ja również chciałam zapisać tą historię w minimum 10 odcinkach, ale niestety nie jestem w stanie wymyślić co mogłoby się w tych odcinkach dziać. Może kiedyś powrócę do tego opowiadania i napiszę kontynuację, ale nie obiecuję ;)
OdpowiedzUsuń