Siedziałam na łóżku i malowałam paznokcie na kolor miętowy. Cały czas myślałam nad zachowaniem Bartmana. Dlaczego akurat teraz chce się pogodzić, a nie wcześniej? Oho, właśnie wyszedł z łazienki i... osz kurwa. Stoi przede mną tylko w bokserkach. Ręcznikiem wyciera włosy, z których kapią krople wody. Co, jak co, ale ten fiut klatę ma niezłą.
-Coś nie tak? - pyta, a ja dopiero teraz orientuję się, że gapię się na niego. Spaliłam buraka, jak nic.
-Tak się zastanawiałam, dlaczego chcesz się pogodzić?
-Już Ci mówiłem...
-Tak, ale dlaczego akurat teraz?
-Bo przedtem nie było okazji.
Taaak, jasne. Czy kupiłam to? Oczywiście, że nie. Odstawiłam buteleczkę z lakierem na stolik nocny i zgasiłam lampkę. Opatuliłam się kołdrą i próbowałam usnąć. Nagle poczułam, że ktoś się wgramolił do łóżka.
-Co Ty wyprawiasz? - pytam odwracając się do Zbycha.
-Jak to co? Kładę się spać.
-Tu? Przecież mówiłam, że śpisz na ziemi, a ja na łóżku.
-A ja Ci powiedziałem, że nie mam zamiaru spać na podłodze.
-Spierdalaj z tego łóżka! - próbowałam go zepchnąć, ale był za ciężki.
-Lola, ja mam więcej siły i też mogę Cię zepchnąć, a tego byś chyba nie chciała.
-Tylko byś spróbował. - warczę.
-Idź lepiej spać.
Dobra, kurwa. Pójdę. Jest godzina 00:31. Czy usnęłam? Oczywiście, że nie. Ciągle przekręcałam się z boku na bok, tak aby obudzić Bartmana. Siatkarz w ciągu ostatnich dwóch godzin obudził się już kilka razy, jednak po chwili zasypiał. Tym razem po kilkunastu minutach kokoszenia się dopięłam swego i mój współlokator już nie spał.
-Musisz się tak wiercić? -zapytał nieco wkurzony.
-Dlaczego się tak denerwujesz? - powiedziałam najspokojniej, jak umiałam.
-Jest środek nocy. Jutro rano mam trening i chcę się wyspać, ale Ty mi na to nie pozwalasz.
-Oj, jak mi przykro. Naprawdę. - odparłam i parsknęłam śmiechem.
-Ty faktycznie mnie nienawidzisz. - stwierdził i przekręcił się plecami do mojej twarzy.
Rano wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, rozczesałam je i spięłam je w niedbałego koka. Zrobiłam makijaż i ubrałam sukienkę w kwiatki do kolan i beżowe balerinki. Zaraz po mnie do łazienki wszedł Zbychu, który widocznie był niewyspany, tak więc mój plan się powiódł. Siatkarz na treningu będzie zmęczony i zapewne Andrea wkurzy się na niego. A przecież o to mi chodzi. Żeby wkurzać Bartmana na maxa!
No i miałam rację! Zbyszkowi plątały się nogi na treningu, jak jakiejś baletnicy. Był zmęczony, jak cholera. Andrea nieźle się wkurzył, ale o dziwo Bartman nie przyznał się, że nie wyspał się przeze mnie.
-Justyna! - usłyszałam. Oho, Kubiak się zbliża! - Mam dla Ciebie propozycję.
-Cześć Michał - uśmiechnęłam się. - Mam się bać?
-No, chyba nie - odwzajemnił uśmiech. - Pomyślałem, że wieczorem poszlibyśmy na spacer.
-Proponujesz mi randkę? - wybałuszyłam oczyska, jak nienormalna. - No, dobra. W sumie czemu nie - odpowiedziałam widząc Jego zakłopotaną minę.
-Świetnie. Będę czekał pod hotelem o 19 - pocałował mnie w policzek i wrócił do treningu.
Zdziwił mnie Jego gest. Nie byliśmy nawet przyjaciółmi, a on co? Odstawia jakąś szopkę! Po treningu wróciłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i zgrałam zdjęcia z dzisiejszego treningu. Zaraz, zaraz... Ktoś bawił się moim sprzętem! Na dwóch zdjęciach gadam z Michałem, na trzecim on mnie całuje, a na czwartym? Bartman siedzi na ławie i jest...smutny? Przeze mnie? Przez tą akcję w nocy? A w ogóle co On mnie obchodzi? W dupie go mam!
Uu czyzny zbyslaw sie juz zakochal w loli? Szybki jest :D kurde kubiak! Spadaj od loli, ona ma byc ze zbychem! Kurde niech ona juz da se spokoj i zacznie z nim normalnie gadac, biedny sie zakochal i jest zazdrosny a ona ma go gdzies :( :p
OdpowiedzUsuń